czwartek, 24 grudnia 2015

Wigilia Bożego Narodzenia

bałam się, że nie napiszę niczego o świętach bo takie wszystko nieświąteczne w tym roku, tymczasem.... napiszę, bo święta nadchodzą z radością i blaskiem narodzin Zbawiciela, a w mojej głowie po postu trzeba zrobić porządek ;)

dlaczego nieświąteczne.
bo w Gdyni nie było sensu dekorować domu skoro na święta przyjechaliśmy do mamy. u mamy trzeba było się trochę nagimnastykować, żeby go udekorować bo pudła z ozdobami i różnymi cudeńkami były.... u teściowej. tam mamy po prostu cały składzik rzeczy odzyskanych z leśnego domku i trochę nowych, które gromadzimy, kiedy trafiamy na tak zwane "okazje". tak więc trzeci rok z rzędu latamy z tymi pudłami, od mamy do teściowej, od teściowej do mamy.
ostatecznie jednak mama dom już wyszykowała, a my tylko dopełniliśmy dzieła przywożąc drzewko świerkowe, żywe i cudnie pachnące, na którym zawisły bombki z naszego sklepiku, jaki kiedyś prowadziliśmy przez chwilę :)
i jest naprawdę pięknie, i wcale nie jest nieświątecznie.
w saloniku rodziców stoi nasza stara, ikeowska bieliźniarka, jest świerkowa, pobielana, lubię ja szalenie. polowałam na nią naprawdę długo. ikea miała ją w ofercie, ale nigdy na stanie ;) aż pewnego razu była! kiedy ją zobaczyłam, w te pędy do niej, obmacałam całą, przykleiłam się do niej, objęłam ramionami i powiedziałam pawłowi, że jej nie puszczę dopóty, dopóki nie zgodzi się na jej kupno ;))
ale wracając do tematu.... :)
więc na tej ukochanej bieliźniarce stoi porcelanowy skrzat, dłuuugi taki, z dziurami-gwiazdeczkami, przez które miga światełko z tilajta. obok niego dwa białe renifery. na ścianie wisi zielony wianek. jest świątecznie :) na klamkach od drzwi od wczoraj rządzi choinka i renifer z dzwoneczkiem i szyszką zawieszonymi na jutowym sznureczku. kiedy ktoś wchodzi do pokoju to przy otwieraniu drzwi rozlega się przyjemny dźwięk :)
w oknie naszej sylpialki ( a mojego starego pokoju panieńskiego) wisi wielka, biała, kartonowa gwiazda, która daje ciepłe światło.
wyłowione z dna ogromnego pudła lampki w kształcie gwiazdek znalazły juz swoje miejsce w dużym pokoju.
rano dzieciaki stroiły ciasteczka, które wcześniej upiekła babcia.
dom zaczęły wypełniać pierwsze zapachy szykowanych w kuchni potraw.
i miedzy tym wszystkim nasza mała lala :) która będzie przeżywać pierwsze święta w pozycji stojącej i w opcji ciekawsko-pociągającej, że tak powiem ;) na razie stoi przy choince i się jej przygląda, ale kiedy nie patrzymy, jej przyjaźń z bombkami robi się bardziej zażyła ;)
julka i mikołaj ze szczęścia unoszą się nad ziemią. w niedzielę będzie świąteczny koncert w kościele i oni też będą śpiewać. ukochana monika zaprosiła ich, jak tylko się pokazali. w tempie ekspresowym uczą się kolęd i piosenek świątecznych. więc w domu rozbrzmiewa śpiew. i dzwonki i flet. a ja narzekałam, że nie jest świątecznie ;))
prezenty czekają w ukryciu. dzisiaj przed zmierzchem aniołek zaniesie je pod drzewko.
marzą mi się święta u siebie, w nowym domu. co roku myślimy, że to już w tym, a potem zaś po te pudła z bombkami do teściowej, żeby je powiesić na choince u mamy ;) nieważne. byleby nie wpłynęło to na przeżywanie świąt.
staram się wpatrywać w rodzinę, w pawła i dzieci. w nasze siostry i braci, w rodziców. chcę się nimi nacieszyć, posłuchać, co u nich, poobserwować jak dzieci wyrosły, jak młodzież się stroi i maluje, jak chłopiec trzyma za rękę swoja dziewczynę, a narzeczony narzeczoną. jakie zmiany w pracy u szwagra czy u bratowej, ile nowych pucharów i medali pojawiło się na półce siostrzeńca-sportowca. na jakie studia wybiera się bratanica i co tam w szkole u maluchów. będę słuchać opowieści starszych i przeżywać razem z nimi powroty do przeszłości...ech... gęsia skórka jak nic!
będziemy podjadać suszone owoce, pić kompot i łupać orzechy. na kominku będzie trzaskał ogień, a na sztucznej skórze przed nim będzie wygrzewał się kot filemon ;) (dobra tam, popłynęłam trochę, nie mamy kominka ani kota ;))
w radio polecą kolędy. przełamieny się opłatkiem i złożymy życzenia...
to cudowny wieczór...

chciałabym, żeby zapukał ktos do naszych drzwi i zajął puste miejsce przy stole. dwa lata temu ktoś takie miejsce zajął.
dziś w radiowej trójce wypowiadał się organizator i wolontariusze wigilii dla ludzi biednych, ubogich, bezdomnych. łzy się w oczach kręcą, to wspaniałe dzieło, ogromne przedsięwzięcie. dziękuję wam. dobro rodzi dobro.

będziemy się tez modlić i czytać Pismo Święte i przeniesiemy się na chwilę do betlejemskiej stajenki, będzie pachniało siankiem....pójdziemy na pasterkę powitać Dzieciąteczko...



Kochani czytelnicy mojego bloga życzę Wam zdrowia, miłości i nadziei w te święta i w nowym roku. Nie trzymajcie fantazji na wodzy, bądźcie czasami szaleni i rozmarzeni :) Wszystkiego dobrego. Wesołych Świąt!

Ps. wybaczcie mi brak zdjęć. ciężko mi z tego powodu strasznie, ale nowy telefon posypał się tak bardzo, że ratuje go serwis i na dwa tygodnie jestem całkowicie uziemiona. a myśląc sobie, że zrobię zdjęcia właśnie nim, nie zabraliśmy z gdyni aparatu! buuu...





zdjęcia pochodzą ze strony www.tapeciarnia.pl

3 komentarze:

  1. Ola jesteś wielka!! pięknie piszesz. Zyczę spełnienia marzeń.

    OdpowiedzUsuń