wtorek, 25 sierpnia 2015

Dryfować, czyli płynąć z prądem

dryfujemy. czasami lubimy robić coś "pod prąd", ale teraz popłyniemy z prądem... co robisz, kiedy nie jesteś pewien jakiejś decyzji? dzisiaj nad morzem, w ciemnościach trwającego już zmierzchu słono popłakałam. co robić? co robić?
(...)
zaufam mu, choć nie powiedział: "zaufaj mi".
życie jest za krótkie na rozstania.







poniedziałek, 10 sierpnia 2015

odwracam się powoli. klatka stop.

wieczór. prawie późny. bulwar nadmorski. dwie dziewczyny. bardzo zdolne. grają. skrzypce i wiolonczela. to



proszę słuchaj w trakcie czytania. bardzo mi na tym zależy.
mijamy je codziennie. codziennie jest pięknie. ale dziś... zwalniamy krok. zatrzymujemy się i odwracamy. słuchamy dłużej. muzyka krąży w żyłach. aż boli.
wszystko jest takie delikatne. czy nie pęknie jak bańka mydlana? co to jest życie? jak długo już trwa? jak długo jeszcze będzie? patrzę na morze. myślę o różnych rzeczach, sprawach, ludziach. przypominam sobie, że za tak wieloma tęsknię, tylu kocham, tylu chciałabym przeprosić, tylu zapewnić, że nic się nie zmieniło.
niebo, drzewa, beton. wodzę wzrokiem.
zapach powietrza. my. codzienność. lata, które minęły.
niczego nie żałuję. już umiem. już się nauczyłam.
przeszłam wiele terapii, kilka wstrząsowych też. moim terapeutą jest Bóg. i On w moim mężu i dwóch Agnieszkach. w każdym niemowlaczku i starcu.

patrzę na dłonie. przyglądam się im z bliska. widzę, że Julka zerka ukradkiem, co robię. więc dłonie. starzeją się razem ze mną. pracują, przerzucają kartki w książkach, wciąż czegoś szukają. tulą, przykrywają oczy, kiedy ukrywam twarz w dłoniach. zamykają usta, kiedy się dziwię, kiedy jestem wystraszona, zaskoczona, ubawiona. wycierają mokry nos do chusteczki i zgarniają łzy.
wspomnienia...
pamiętam. głowa mnie nie rozpieszcza. wypomina mi wszystko, każdy dół w jaki wpadłam. ale też każde odbicie od dna.
zapach dzieciństwa, młodości, przyjaźni, narzeczeństwa i małżeństwa. zapach samotności i trudnych doświadczeń. zapach szczęśliwych dni i chwil. wyraźnie go czuję. miesza się z muzyką... jest tu.
wygrałam los na loterii. automat należy do Boga.

dalej stoimy i słuchamy jak grają młode dziewczyny.
trzeba już iść, bulwarem i ścieżką życia....
dalej....
dalej....
dalej....

"Jeśli istnieje droga przeznaczona tylko dla Ciebie,to znajduje się ona wewnątrz Twego czystego serca.
Jeśli uda Ci się znieść ten ból,to zaufaj mu ze wszystkich sił.
Trzymając Cię, trzymając Cię.To wewnątrz Ciebie, wewnątrz Ciebie płynie rzeka.
Powoli, jeszcze wolniej płynie rzeka wewnątrz mnie.
Trzymając Cię, trzymając Cię.To wewnątrz Ciebie, wewnątrz Ciebie płynie rzeka.
Czekając, wciąż czekając, znajdę się tam?
Chcę oddać Ci moje serce,bym zawsze mógł czuć Twoją obecność.
Jeśli możesz przytrzymać się tego jeszcze trochę dłużej,to spróbuj oddać temu całe swoje serce.
Trzymając Cię, trzymając Cię.To wewnątrz Ciebie, wewnątrz Ciebie płynie rzeka.
Powoli, jeszcze wolniej płynie rzeka wewnątrz mnie.
Trzymając Cię, trzymając Cię.To wewnątrz Ciebie, wewnątrz Ciebie płynie rzeka.
Czekając, wciąż czekając, znajdę się tam?

/Yiruma: River Flows in You/


A tutaj więcej melodii Yirumy, które przeniosą Cię tam, gdzie tylko zechcesz :)



wtorek, 4 sierpnia 2015

Wózek

Aaaaaaaaaa! :)
mamy "nowy" wózek. moje marzenie o powrocie do przeszłości częściowo się spełniło ;) zakupiony na gdańskim targu staroci, gdzie czułam się jak ryba w wodzie :) jest sprawny i piękny. wzbudza ogólne zainteresowanie, wywołuje uśmiech na twarzach przechodniów. niektórzy zatrzymują się, żeby się poprzyglądać. ale to miłe uczucie :) jeden pan, chyba bardzo sentymentalny zatrzymał się i powiedział, że takim woziła go mama :)

























sobota, 1 sierpnia 2015

(nie)zwykły dzień

szesnasta osiemnaście, dziś Paweł ma wrócić z pracy wcześniej. w głowach więc nam huczy od wymyślania, co będziemy robić. może coś zwiedzić, może gdzieś pojechać, może jakaś wycieczka a może spotkanie? sklep, park, muzeum, plener, wycieczka rowerowa?
tylko szybko, bo zaraz zadzwoni dzwonek i będzie tata. a jak już jest, to szybko jemy i w drogę. szkoda dnia :)
a gdyby tak, po prostu, spakować wszystko i pójść nad morze, poleżeć na ciepłym piasku, popatrzeć w niebo i błądzić wzrokiem za wolnymi mewami. nie myśleć o niczym "ważnym" tylko tak sobie wymyślać, wyobrażać i marzyć?
dzieci mogłyby pobiegać, pogonić z tatą za piłką, albo zbudować zamki z piasku. z tatą jest inaczej. lepiej. weselej.
trzeba wykorzystać te chwile. spędzić je jak najlepiej.
a jak dzieci się zmęczą (choć czy to się zdarza? ;)), usiądziemy na kolorowym ręczniku, tak, że Paweł i ja w środku, no wiecie. oprę się o niego i powiem, żeby mi szeptał do ucha jakieś miłostki ;)
chciałabym, żeby dzieci miały dużo okazji do oglądania dobrych uczuć, okazywanych sobie przez rodziców. takich naprawdę, bez ustawek, naturalnie, na serio.
takie obrazy z dzieciństwa zostają na długo...może na zawsze...
wiem to.
widziałam
dzwonek...
uciekam
i mam nadzieję, że wybierzemy plażę ;)

zdjęcia zamieszczę.