naprawdę nie wiem. asia mówi, że jesteśmy odważni, ale ja nie wiem.
wszystko trochę jak na wariata, na szczęście trochę ;)
gdzie ta odwaga? skoro cała drżę, jak to będzie. nowe miejsce, nowa szkoła, nowe otoczenie, nowy widok zza okna. wszystko świeże, takie nieodgadnięte jeszcze. pierwsze plotki i "obicia o uszy" ;)
jeszcze nie wierzę do końca i nie mam pewności, czy dobrze zrobiliśmy. bałam się o dzieci, a tymczasem ja pękam.
z drugiej strony, tak się cieszę, że mogę oglądać, przytulać się i przechadzać obok czterech pięknych dusz :)
mamy komplet.
wiele pytań lub jedna wielka niewiadoma. pewne jest tylko morze :)
miały być piękne zdjęcia z 1 września w nowej szkole albo gdzieś w plenerze. ale gdzie jest aparat? walizki, siatki, mopy, ładowarki, swojskie kompoty, wszystko! tylko nie ma aparatu. znalazł się 2 września, ale galowe stroje były już na wieszaku :) to zrobimy zdjęcia 3 najwyżej w pelerynie i kaloszach, gdyby akurat padało. też będzie fajnie :)
zoja przeciera szlaki raczkując między naszym małym dobytkiem przywiezionym z domu, to znaczy od mamy.
kupujemy podręczniki, latamy po mieście, jeszcze okładki, nowe pióra i worki na kapcie. w powietrzu już pachnie jesienią. mamy pierwszego kasztana, a gdzieniegdzie przedziera się morze. jest inne, niż jeszcze przed tygodniem.
pan dyrektor pyta mikołaja o to i o owo. mały dzielnie się trzyma. razem idą do nowej klasy. po powrocie do domu mówi, że pani ostra, a wcześniej była łagodna ;) ale jakoś da radę. julka jakby obok tego wszystkiego, ale na szczęście wymienia imiona nowych koleżanek. tylko wychowawczyni matematyczka, a ona matematyki nie lubi ;) ale ogólnie to spoko mamo, pani z angielskiego najbardziej przypada do gustu. zojka słucha ze mną tych relacji rewelacji i gu-gu, ma-ma, dzia-dzia na to wszystko :)
cena wysoka, ale stawka mniejsza niż życie. to dobrze.
dziękuję, że mogę ich kochać.
teraz śpią. słyszę miarowy oddech. oby tylko zdrowie dopisało.
SUUPER, skoro już decyzje zapadły, dobytek przewieziony - zapraszam w wolnej chwili do mnie, do Gdańska - mail - sokols@nsm.pl. Trzymam kciuki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!!:)Małgorzata:)
OdpowiedzUsuńDzięki Małgosiu!
UsuńOj, bardzo rozdarta jesteś (chyba)... Musi być dobrze. Jak nie Wy to kto? <3
OdpowiedzUsuńDorota
Bardzo, ale ja z tych, co to tak mają. Robię krok do przodu ale dwa w tył. Teraz zrobiłam trzy w przód i powiem, że tak jest jednak lepiej ;) Dzięki!
UsuńZnam Twoją historię z forum muratora.Znalazłam Twój blog powiedzmy, że przez przypadek, ale przecież przypadków nie ma.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, piękna jest Twoja rodzina i Ty jesteś piękna i siła jest w Was.Trzymam za Was kciuki. Myślę,że podjęłaś dobrą decyzję, każda minuta spędzona bez osoby, którą się kocha jest tak , mało warta a wiem coś na ten temat.
Trzymam za Was kciuki z całych sił.Pozdrawiam Ela
Dzięki Elu
UsuńOleńko! Zawsze podejmowałaś MĄDRE decyzje! Kibicuję Wam i ciepło pozdrawiam z naszego Pioseczku. Wiesz, że życie jest piękne, wymaga od nas stale mądrych wyborów, idź przed siebie. Czasami wyboiste drogi stają się najlepsze. Wiem, że jesteś szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Jolu! Z tymi mądrymi decyzjami to u mnie różnie bywało ;) Również pozdrawiam i ściskam!
UsuńOlunia :),
OdpowiedzUsuńAle jestem fujarka ;). Wypatruję Ciebie na FM, a Ty tu na wyciągnięcie ręki :). Pełna ciepła, uśmiechu, szczęścia i miłości.
Piszesz tak pięknie i wzruszająco. Jesteś niezwykłym, dobrym, cudownym człowiekiem.
Cieszę się, że mogę zobaczyć całą Twoją wspaniałą Rodzinkę :))). Zoja ma fantastyczny wózek - marzenie :).
Powtarzam się, ale bardzo Wam zazdroszczę Gdyni. Sądziłam, że to tylko wypoczynek (coś mi ze szkołą nie pasowało ;)), a tu czytam, że jednak nieco dłużej. Grunt, że razem, a że jako bonus masz więcej jodu, piasku i słonej wody to tylko się cieszyć :).
Ściskam najserdeczniej :***
julianna :)
julianna :)
UsuńCieszę się, że tu zajrzałaś :) Szczerze powiem, że mam tak wiele dylematów w związku z prowadzeniem tego bloga, że nie wiem, co to będzie dalej. Tyle się ze mnie "wylewa" tych emocji i różnych takich, że dobrze jest go pisać, ale z drugiej strony coś woła: "usuń! wystarczy!" ;) O tak, Gdynia jest cudowna. Łapię każdą chwilę i cieszę się morzem. Latam z Zojką w wózku po całym mieście. Bije mi szajba naprawdę, ale tak się cieszę! Dziękuję za tyle komplementów, ale wierz mi, ja na nie nie zasługuję. Musimy się kiedyś spotkać :)
Pisz Olunia, bo niewiele osób tak pięknie ubiera emocje w słowa. Piszesz szczerze i naturalnie, a wszystko ubierasz w zwiewną, delikatną formę. Nieważne gdzie, choć blog pozwala podzielić się tym z innymi. Wszak szczęście mnoży się gdy się nim dzielisz :). Ja starej daty jestem i blogi wciąż są dla mnie przestrzenią obcą, ale strasznie ucieszyłam się, że mogłam tu Ciebie spotkać niemal osobiście :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoją aurę. Jest pełna ciepła i dobroci.
A spotkanie z całą przyjemnością :)***
julianna :)
julianko, rumienię się, podpisano - Pąsowa Róża ;)
UsuńOjej, Julianna jak miło Cię znowu poczytać. Pozdrawiam cieplutko :) Rocia
Usuń