sobota, 1 sierpnia 2015

(nie)zwykły dzień

szesnasta osiemnaście, dziś Paweł ma wrócić z pracy wcześniej. w głowach więc nam huczy od wymyślania, co będziemy robić. może coś zwiedzić, może gdzieś pojechać, może jakaś wycieczka a może spotkanie? sklep, park, muzeum, plener, wycieczka rowerowa?
tylko szybko, bo zaraz zadzwoni dzwonek i będzie tata. a jak już jest, to szybko jemy i w drogę. szkoda dnia :)
a gdyby tak, po prostu, spakować wszystko i pójść nad morze, poleżeć na ciepłym piasku, popatrzeć w niebo i błądzić wzrokiem za wolnymi mewami. nie myśleć o niczym "ważnym" tylko tak sobie wymyślać, wyobrażać i marzyć?
dzieci mogłyby pobiegać, pogonić z tatą za piłką, albo zbudować zamki z piasku. z tatą jest inaczej. lepiej. weselej.
trzeba wykorzystać te chwile. spędzić je jak najlepiej.
a jak dzieci się zmęczą (choć czy to się zdarza? ;)), usiądziemy na kolorowym ręczniku, tak, że Paweł i ja w środku, no wiecie. oprę się o niego i powiem, żeby mi szeptał do ucha jakieś miłostki ;)
chciałabym, żeby dzieci miały dużo okazji do oglądania dobrych uczuć, okazywanych sobie przez rodziców. takich naprawdę, bez ustawek, naturalnie, na serio.
takie obrazy z dzieciństwa zostają na długo...może na zawsze...
wiem to.
widziałam
dzwonek...
uciekam
i mam nadzieję, że wybierzemy plażę ;)

zdjęcia zamieszczę.

2 komentarze:

  1. Udało się? Co wybraliście? Nas też często "nosi", tylko do morza trochę daleko... (głównie "dzięki" polskim drogom...). Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało :) My od siebie do morza też mamy bardzo daleko, za daleko, dlatego teraz trzeba pobyt tutaj wykorzystać na maksa :) Pozdrawiam :)

      Usuń