Leśny domek żył! Zawsze było w nim dużo ludzi. Drzwi się nie zamykały :)
Zdarzyły się pierwsze strachy, kiedy zaczęły wychodzić skutki budowlanych boboli, albo po prostu pecha jakiegoś, np. po pierwszej nocy w domu, zbudziła nas powódź! Podłoga (drewniana!) była całkowicie zalana. Okazało się, że strzelił główny zawór hydrauliczny. Wtedy byłam załamana. Dziś dałabym wiele, żeby mógł strzelić jeszcze raz :( O tak! Założyłabym kalosze i razem z dzieciakami urządzilibyśmy dzikie harce chlapiąc wodą na wszystkie strony. Pewnie myślisz teraz, dlaczego, dla czego? Napiszę o tym w następnym poście. Czuję, że przyszedł już czas, żeby się wytłumaczyć. Ale zanim, wrzucam kilka zdjęć z tamtego okresu. Nie są dobre i trochę wstyd, bo każdy, kto robi zdjęcia z przeznaczeniem publikacji na bloku chyba bardzo się do tego przykłada. Ja nie miałam wtedy pojęcia o blogach i nie wiedziałam, że te zdjęcia kiedyś się tutaj znajdą. Jednak, kiedy je dziś przeglądam, wiem, że dobre czy niedobre, dla mnie są najcenniejszą pamiątką, wszystkim, co mi pozostało po domu, którego już nie ma (...)
Siedzę, czytam ,oglądam, a łzy lecą mi ciurkiem... :(
OdpowiedzUsuńDorota
I ja się popłakałam ;) Czasami wracam sobie do tych zdjęć i tęsknię ogromnie. Ale to ciepłe wspomnienia. Trzymam się ich mocno :)
Usuń