środa, 29 kwietnia 2015

Powrót do przeszłości 9. Leśny domek

Leśny domek budował się 39 dni :) Niestety nie był to dzień za dniem, dlatego ostatecznie wyszły 4 miesiące. Były to piękne dni, do czasu (...). Na szczęście po trudnych dniach, przyszły dobre, ekipa się wyniosła i życie znowu stało się piękne :) Górale byli cudowni, ale ich szef do bani. Dlatego rozstanie było ulgą, aczkolwiek niestety znowu muszę napisać "do czasu" :( Pan szef bowiem upomniał się o dodatkowe pieniądze (które tak jakoś nagle wyszły mu podczas rozliczenia) wysyłając do nas napakowanego facia w czarnej skórze i RĘKAWICZKACH. Pan nas przyszedł nastraszyć, że jeśli nie zapłacimy, to....
Tak.To musiał być sen. Koszmarny sen. Ale nie był :( Pan mafiozo podał termin zapłaty. W przedsionku stałam (choć kolana mi się uginały) ja, mąż a za nami chowała się dwójka małych dzieci :( Mieliśmy umowę, rozliczyliśmy się wedle niej. Pan jednak postanowił doliczyć do niej materiały za sporą sumkę. Prawdopodobnie wynikało to z zakupu dodatkowego drewna na dom, gdyż pan źle zamówił i musiał zabrać to, które się nie nadało. Tylko dlaczego to my musieliśmy zapłacić za jego błędy? Nic nie zrobiliśmy. Strach nas sparaliżował. Popełniliśmy ogromny błąd bo NIC z tym nie zrobiliśmy :( Pan w czarnych, skórzanych rękawiczkach odjechał, a my jeszcze tego samego wieczoru, z pieniędzmi w zębach (zapożyczając się u kogo tylko się dało) pojechaliśmy zawieźć pieniądze :( W życiu, nie we śnie tym razem, rzeczy przybrały dziwny obrót :(
Ale czemu winny domek? W końcu stanął i był. Nasz, wymarzony, choć jeszcze taki goły, golusieńki :)