piątek, 12 czerwca 2015

Ty...

jeszcze tylko 5 godzin i będziesz z nami. nie mogę się doczekać. jest trzecia nad ranem a ja jestem głupia, powinnam spać, ale nie potrafię. w brzuchu mam motyle, jak wtedy, gdy zobaczyłam Cię po raz pierwszy :) wyobrażam sobie, że śpisz z nosem przyklejonym do szyby intercity. więc pędzisz, a ja czekam.
jesteś dla mnie wszystkim, choć ty uważasz, że tylko tchnieniem :) zawalam za Tobą cały czas. ostatnio marcin napisał na fb, że to nienormalne, żeby męża kochać i kochać. a potem przyjechał z wielkim na dwa metry słonecznikiem i po rozmowie stwierdził, że to jest jednak normalne ;) a ty? kiedy cię pytam, za co mnie kochasz, mówisz, że za nic, bo nie kocha się za coś. dziękuję.
pamiętasz te wyjazdy do pracy w Holandii? po pierwszym dniu stwierdziłam, że umieram, bo tak się żyć nie da. na odległość. najgorsze były bezsenne noce, wpatrywanie się w gwiazdy i odliczanie dni do powrotu, choć na kilka dni. spałam wtedy ze świecącym serduszkiem, takim prawie jak z odpustu ;) miał przypominać mi Ciebie, hłe, hłe ;) skreślaliśmy z dziećmi kółeczka na kartce, żeby szybciej zleciało ;) nagrywaliśmy dla Ciebie filmiki i robiliśmy zdjęcia ze śmiesznymi minami, żeby Cię rozweselić i żebyś nie czuł się samotny :) to już na szczęście za nami. tylko teraz szybko wróć z tego nieplanowanego wyjazdu. czekamy na ciebie w powiększonym składzie. oby najmłodszy osobnik stada, znaczy...składu ;) rozpoznał Cię. masz tremę? ;)
(...) kłócimy się, "latają talerze". średnio raz na dwa miesiące "rozwodzimy się". popełniliśmy największy błąd w życiu, że się poznaliśmy, zakochaliśmy i pobraliśmy. o taaaak. i długo by tak jeszcze można ;) a potem, kiedy chcę uciekać od ciebie byle daleko to marzę, żebyś tylko mnie zatrzymał, zdążył złapać za rękę i powiedział: "nie odchodź". nie odchodzę. splatam ręce na twojej szyi jak małe dziecko. niech tak, tak pozostanie.

zdjęcie - październik 2011 roku, pierwszy powrót taty ;) jeszcze w leśnym domku :)





 I miny, dla taty ;)








...

2 komentarze: