poniedziałek, 31 października 2016

zdążyć przed północą



Dotąd żyłam wolna jak ptak
Z dnia na dzień, z chmury na chmurę
Los jak piórko unosił mnie
Więc leciałam w dół albo w górę

Aż poczułam któregoś dnia,
że już dość mam tego fruwania
I zamarzył się ciepły dom,
a w tym domu ktoś do kochania, 

Ktoś do kochania, do całowania,
do przytulania w pochmurne dni,
do rozśmieszania, do pocieszania,
na całe życie ktoś, czyli Ty,
Ktoś kto wysłucha,
szepnie do ucha dwa czułe słowa,
otrze łzy, kto przy mnie będzie zawsze i wszędzie,
Ktoś tylko dla mnie, właśnie Ty.

I uśmiechnął się do mnie los
Gdy tak stałam w kolejce po szczęście
Zesłał miłość, rozmiar XL
Więc dlaczego wciąż chcę czegoś więcej
Czego jeszcze do szczęścia brak
Skoro w sercu słońce wciąż świeci
Czemu pragnę każdego dnia, żeby zjawił się wreszcie ktoś trzeci.

Ktoś do kochania, do całowania,
Ktoś kto po nocach wciąż mi się śni,
do rozpieszczania, do kołysania,
Kto mi wypełni noce i dni,
Kto dom nasz zmieni w centrum wszechświata
i kiedyś powie 'mama i tata'
i będzie śmiał się do nas przez łzy, nasz mały synek, taki jak Ty.

/Autor: Dorota Osińska/






dziś kolejna rocznica......
4 lata odkąd straciliśmy dom, nasz domek przy lesie...

ale
dziś jeszcze bardziej niż zawsze rozumiem, że dom to człowiek, to rodzina...
to śmiech naszych córek i synka
to ich rysunki w każdej szufladzie i na każdej ścianie
to uśmiechnięte oczy maleńkiej lali na widok bajki o rybce mini mini
to głowa nastolatki pełna scenariuszy i pomysłów na nowe opowiadania
to długie, choć takie jeszcze krótkie, palce chłopczyka grającego na pianinie
to trzy plus dwie pary stóp pod jedną kołdrą w łóżku rodziców ranną niedzielną porą
to wspólne posiłki przy kuchennym stole
to spacery brzegiem morza i słuchanie szumu fal
to myśli ubrane w słowa wypływające tak swobodnie z dziecięcych główek
to myśli nieraz dojrzałe tak bardzo, że zawstydzające rodziców
to konik pony i lusterko Lali, leżące na tacy przy słoiczku z płatkami i butelce z lemoniadą...
to książki w pięciu parach dłoni
to wycieczki rowerowe, wyprawy górskie...
to zachwyty, euforie i wielkie nieszcęścia
to nasza codzienność, radość, szczęście, zabawy, tańce i harce!
to bezsilność, wybuchy złości, niepohamowane emocje, nieopanowanie siebie, słowo o jedno za dużo, twarz ukryta w drżących dłoniach i łzy
to chęć ucieczki od wszystkich i wszystkiego
to powroty, powroty w ramiona i ramionka
to słodkie, tłuściutkie całuski małej dziewczynki, głębokie spojrzenie chłopczyka i jeszcze jednej dziewczynki i
ON
i ja

:)


































4 komentarze:

  1. Oleńko, nie ważne gdzie się jest. Ważne że jesteście razem. To najważniejsze w życiu, mieć obok siebie osoby, które tak bardzo kochamy:-)

    OdpowiedzUsuń